Niech ktoś zatrzyma czas na moment, bo się nie wyrabiam 😛
Najważniejsze ogłoszenie: Sklep i moja “strona domowa” ruszyły! Teraz powinno już pójść “z górki” ?
https://zanetajazdzyk.pl/sklep/
Wiecie jako jedni z pierwszych. Dziś, max. jutro wyjdzie pierwszy mailing w temacie na specjalną listę. Na dniach informację dostanie prawie 1,5 tys. osób zapisanych na newsletter bloga NetteCode. A potem już lecę z tą informacją wszędzie…
Trochę się boję. Choć pierwsze reakcje są dość pozytywne 😀
Na InstaStories pojawiła się kolejna pogadanka. Jak coś, dopóki Insta nie zacznie się o to czepiać, będę przypinać wszystkie Stories do profilu. Postaram się wpadać na takie pogadanki przynajmniej raz, dwa razy w tygodniu => Link do mojego IG
Pogadanki lądują również w relacji na fanpage’u tego bloga 😉
Do wszystkich osób, które wypełniły dla mnie ankietę w temacie moich planów biznesowych (konsultacje, mentoring, itp.) wyszły zaproszenia na darmowe konsultacje.
Odbyły się kolejne, płatne i darmowe konsultacje z zakresu nauki programowania (a dokładniej Front-endu).
W końcu znalazłam też czas na tak potrzebny odpoczynek <3
Spędziłam też sporo czasu nad planowaniem następnych działań, przeglądem tego, co mam już zrobione.
Ogólnie doszłam do wniosku, że ledwo zaczęłam a już spędzam nad biznesem więcej niż 40 godzin tygodniowo. Zdaję sobie sprawę, że dużo wynika ze stawiania pierwszych kroków na swoim, prace nad projektami typu: wystawienie swojego sklepu, research narzędzi dla mojego biznesu, itp. itd. Z czasem będę miała mniej takich zadań.
Ale zaczynając “dzień” pracy (zazwyczaj pracuję popołudniami) zdecydowanie przeceniałam co jestem w stanie zrobić danego dnia. I suma, sumarum, dzień kończył się za szybko… Dlatego przywróciłam opisywany kiedyś przeze mnie na drugim blogu sposób z planowaniem w kalendarzu bloków tematycznych.
Wstępnie sprawdza się to całkiem nieźle 🙂 Tj. zaczynając “dzień” pracy, od razu jestem w stanie ocenić jakie bloki przede mną stoją, ile mam spotkań – i już na wstępie zrobić korektę, wybrać co będzie dla mnie najważniejsze dzisiaj.
Dużo łatwiej mi również ocenić, czy jestem w stanie podjąć się jakiegoś projektu, czy będę musiała zrezygnować w tym celu z czegoś innego. Czy jestem w stanie podjąć się dłuższej współpracy dla kolejnego klienta? Czy jestem w stanie pracować nad kolejnym pomysłem z mojej listy?
Zdecydowanie za dużo chciałabym zrobić. Mam nadzieję, że powrót do planowania dnia biznesowego w ten sposób pomoże mi ograniczyć własne zapędy, wybierać to, co najważniejsze.
I nade wszystko nie mam już wrażenia, że minął dzień, a ja nie wyrobiłam się nawet z połową planowanych rzeczy… bo plan jest realny. A jeśli staje się zagrożony – na bieżąco podejmuję decyzje na co czasu mi braknie 😉
Jeśli mam z czymś wystartować, oczywistym jest, że muszę mieć czas, by nad tym pracować, co nie? Jeśli nie zapewnię tego czasu – start tego produktu, itp. to tylko mrzonka, życzenie, nie coś realnego.
Co ciekawe, po wprowadzeniu bloków, okazało się, że zapełniłam sobie cały etat, nawet bez prowadzenia jakichkolwiek konsultacji…
Plan był po prostu nierealny. Z czegoś musiałam zrezygnować. Czemu wcześniej nie było to dla mnie tak oczywiste?
Chwilami mam wrażenie, że prowadzę experiment-based business 😛 Ale w sumie może to standardowe podejście przy próbowaniu czegoś nowego? xD
A teraz zastanawiam nad tym, czy ja rzeczywiście to wszystko zrobiłam w ciągu ostatnich kilku dni? xD
Miłej niedzieli! <3